Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Calmaderm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Calmaderm. Pokaż wszystkie posty

29 listopada 2011

Dbam o rączki i stópki

fot. http://tapety.joe.pl/na-pulpit/zwierzeta/pingwiny/puchaty-maly-pingwinek/

Dzisiaj wyglądam dokładnie jak ten pingwinek ;) Mam taka minkę, "kto mnie obudził i czego ode mnie chce?";> I idę przez świat w mojej futerkowej kurteczce. I typ figury, też się nawet zgadza ;)

A że pingwinkowi prawdopodobnie zimno w stópki, to dzisiaj o dbaniu o rączki i stópki (noszę rozmiar buta 35, więc częściej mówię stópki, niż stopy, przyzwyczajcie się ;)).
Dermactol Krem do rąk


Według producenta:
Dermactol Krem to specjalnie opracowana formuła przeznaczona do pielęgnacji suchej, szorstkiej i popękanej skóry dłoni. Zawarte w nim naturalne aktywne substancje wzbogacone witaminami i naturalnymi tłuszczami, łatwo się wchłaniają zapewniając zdrową, gładką i elastyczną skórę.
Skoncentrowana formuła kremu powoduje że jest on bardzo wydajny i naniesienie już niewielkiej ilości kremu powoduje że skóra staje się gładka, miękka i odżywiona.

W skład kremu wchodzą:
- Masło Shea – zawiera nienasycony kwas tłuszczowy oraz witaminy E i F, które łagodzą, zachowują wilgoć i elastyczność skóry. Zawiera również naturalny składnik chroniący przed promieniowaniem słonecznym
- Oliwa z oliwek – dzięki dużej zawartości witamin, antyutleniaczy i nienasyconych kwasów tłuszczowych chroni skórę przed nadmierną utrata wilgoci, działając jednocześnie przeciwstarzeniowo oraz nawilżająco
- Drobnoustrojowy olej pszenny – wysoką zawartością witaminy E bardzo dobrze zmiękcza popękaną i odwodnioną skórę. Dzięki temu odżywia i leczy naskórek wspomagając powstawanie nowych komórek
- Aloes – łagodzi, redukuje opuchliznę, nawilża i pobudza syntezę tkanki skórnej
Ze względu na swoje właściwości może być stosowany również do twarzy i warg.
Testowany dermatologicznie


Według mnie:
Opakowanie- prosta, biała tubka.  Duży plus za to, że otworek zabezpieczony jest dodatkowo srebrną folijką, którą usówamy przed pierwszym użyciem. Dzięki temu mamy pewność, że nikt wcześniej naszego kremiku nie używał i jest świeżutki ;)
Konsystencja – jasnożółty krem, po prostu ;) Przyjemnie się rozsmarowuje i szybko się wchłania. Pozostawia na dłoniach ochronną warstwę, ale nie jest ona tłusta, ani klejąca, więc za to plus. 


Zapach – taki mydlany trochę.
Działanie – niesamowicie trudno mi się zmotywować do regularnego używania kremów do rąk. Ale znalazłam na to sposób, kremik zawsze stoi na stoliku przy łóżku, więc smaruję łapki przynajmniej na noc. Tak też robię z tym kremem. Dzięki niemu skóra jest przyjemnie nawilżona i gładka. Specjalnie trochę zwlekałam z tą recenzją, żeby mógł się wykazać w chłodniejsze dni, bo wtedy to dopiero mam problemy ze skórą dłoni... I jest ok.  Często miewam przesuszoną i popękaną skórę od chłodu i wiatru, tej jesieni jeszcze mnie to nie spotkało. Aczkolwiek staram się też chodzić w rękawiczkach (pamiętajcie dziewczęta o rękawiczkach, bo zadbane łapki to podstawa ;)), więc możliwe, że to nie tylko zasługa tego kremu.
O, przypomniałam sobie jeszcze, że dostałam ten krem dzień po tym, jak zmasakrowałam sobie dłonie, podczas mycia okien. (może kiedyś się nauczę pamiętać również o zakładaniu rękawiczek do sprzątania... kieeedyś...) Dermactol bardzo ładnie się wtedy sprawdził, po dwóch dniach skóra wyglądała już ładnie.
Cena – 19 zł za 75ml.

Dermactol Krem do stóp


Według producenta:
Oliwa z oliwek bogata w witaminy oraz niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe przyśpieszające regenerację tkanek pobudzając skórę do odnowy. Przeciwdziała starzeniu się, nawilża skórę zapobiegając wewnętrznej utracie wilgoci. Drobnoustrojowy olej pszenny jako naturalny środek zmiękczający  mocno odżywia skórę w jej głębszych partiach, idealny do wysuszonej i łuszczącej się skóry. Oprócz wyżej wymienionych trzech skoncentrowanych składników zawiera dodatkowo pantenol – składnik leczący suchą, popękaną skórę. Dzięki połączeniu tych składników krem ten nie tylko nawilża i pielęgnuje, ale co istotne – skutecznie leczy i regeneruje suchą sókrę.

Według mnie:
Opakowanie- Krem dostajemy w kartoniku. Kartonik prosty, z napisikami i ze zdjeciami stóp. Nienawidzę zdjęć stóp. Nie nie znoszę... Brrr... Kartonik wylądował ,więc natychmiast w śmietniku. Sam krem jest w białej, plastikowej tubce, już bez zdjęć stóp (całe szczęście).
Konsystencja – Taki lekki, biały musik. Bardzo przyjemnie się rozsmarowuje. Chwilę się wchłania, ale przynajmniej można przez tę chwilę zrobić sobie masaż stópek . Pozostawia lekką ochronną warstwę.


Zapach – Niedrażniący. Coś jak krem ;)
Działanie – Krem świetnie nawilża, zmiękcza i odżywia skórę stóp. Nie mam jakiś specjalnych problemów ze stopami, ale wyraźnie widzę różnicę. Teraz moje stópki są po prostu zadbane.
Cena – 19zł za 75ml.

Na koniec muszę się przyznać, że czasem zdarza mi się używać tych kremów zamiennie, czyli ten do rąk idzie też na stópki, lub ten od stópek idzie na dłonie. W tych rolach też się dobrze sprawdzają ;)

Oba opisywane produkty można kupić tu http://www.calmaderm.pl/sklep/

28 listopada 2011

O dwóch kosmetykach-ratownikach


Dzisiaj o dwóch kosmetykach-ratownikach. Czyli o takich, których nie używamy na co dzień, ale nigdy nie wiadomo,  kiedy okażą się niezbędne.

fot. http://zakupy.zagle.com.pl/kola-ratunkowe/kolo-corallo-niebieskie,699608,3736/

Lotion PantheVera 

Według producenta:
Dzięki swoim właściwościom PantheVera jest idealny do stosowania po opalaniu ,  w gabinetach kosmetycznych  po zabiegach depilacji, laserze oraz leczeniu radioterapią. Skutecznie łagodzi podrażnioną skórę, delikatnie chłodzi i uspokaja, działa nawilżająco i regenerująco, dzięki temu skóra jest przyjemnie gładka, nawilżona i napięta. Można go również stosować przy egzemie, niegroźnych urazach skóry lub po goleniu.

Według mnie:
Opakowanie – dość mała, 180ml plastikowa buteleczka z pompką. Bardzo lubię balsamy z pompką, zawsze to higieniczniej, ale ta pompka jest jakaś dzika. Już nie raz lotion wyskoczył mi pół metra do przodu, zamiast na dłoń, trzeba więc uważać.
Konsystencja – bardzo rzadki, biały lotion. Może też przez tę rzadką konsystencję, tak dziko wyskakuje z pompki. I na pewno dlatego, produkt jest  mało wydajny.


Zapach – na początku mi się nie spodobał. W sumie nie potrafię go opisać. Po 3-4 aplikacjach przywykłam i stał się dla mnie obojętny.  Nie utrzymuje się jakoś długo na ciele.
Skład: Deminer Water, Aloe Barbadensis Leaf Extr., Isopropyl Myristate, Cetyl Alcohol, D-Panthenol, Stearic Acid, Carbomer 940, Methyl, Propyl, Butyl and Ethyl Paraben & Phenoxyethanol, Dimethicone Oil, Simmondsia Chinesis (jojoba) Seed oil, Triethanolamine, Acid Citric, B.H.T, Fragrance  
Działanie - Jakoś tak wyszło, że używałam go w czasie, gdy oparzenie słoneczne mi nie groziło. Posłużył mi więc jako balsam kojący, po depilacji. I nawet nieźle się w tej roli sprawdził. Na pewno przyjemnie chłodzi. Nie tak jak kremy antycellulitowe z mentolem, nie-e. Delikatny, kojący chłodek.  Bardzo szybko się wchłania, pozostawiając skórę gładką i uspokojoną. I to w sumie tyle. Nie ma co liczyć na spektakularne nawilżenie. Owszem nawilża, ale tylko do następnego mycia. Dlatego nie nadaje się na codzienny balsam. Ale moje łydki, po depilacji, bardzo go lubią ;)
Cena- 27zł za 180ml.

AloeVera Gel

Według producenta:
Jest produktem całkowicie naturalnym, wyprodukowanym z wyciągu roślinnego aloesu, uprawianego na ekologicznych plantacjach w warunkach najwyższej jakości. Dzięki temu możliwe jest uzyskanie wysokiego procentu aktywnych substancji roślinnych.  AloeVera jest skutecznym ratunkiem w przypadku powierzchownej opuchlizny, otarć oraz zaczerwienień i podrażnień skórnych (oparzenia, ukąszenia insekta), nie zawiera sztucznych barwników ani substancji zapachowych, nie ma zatem ryzyka wywołania podrażnień i alergii. 

Według mnie:
Opakowanie- zakręcana tubka z zielonego plastiku. Bez problemów wyciskamy, tyle ile potrzebujemy.
Konsystencja –jak sama nazwa wskazuje - żel. Zwykły, przezroczysty żel. Łatwo i przyjemnie się rozsmarowuje. Bardzo szybko się wchłania.


Zapach – delikatny, prawie niewyczuwalny zapach aloesu.
Skład: Aloe Barbadensis Leaf Extract, Water,Glycerin, Methyl, Propyl, Ethyl, Butyl Paraben, Phenoxyethanol, Carbomer,Triethanolamine
Działanie – na początku jakoś nie miałam pomysłu jak go wykorzystać. Aż pewnego dnia, doświadczyłam koszmarnego podrażnienia po depilacji i wtedy mnie olśniło - użyję AloeVera. Toż to było zbawianie ;) Żel delikatnie chłodzi i koi podrażnioną skórę. Porządnie nawilża. Nie zostawia na skórze żadnej lepkiej warstwy. Teraz już wiem, że po prostu trzeba mieć w kosmetyczce coś takiego, bo nie znamy dnia, ani godziny... ;P
Cena – 16 zł za 100ml.

Oba opisywane produkty można kupić tu http://www.calmaderm.pl/sklep/

22 września 2011

Paczuszki małe, paczuszki duże...

Ostatnio nawiedziła mnie inwazja paczuszek. Biedny pan listonosz odwiedzał mnie prawie codziennie.

Największa paczuszka, od Calmaderm.



Od firmy Mollon, do przetestowania dostałam lakier, pomadkę i bazę pod makijaż.



Przyszła też wyczekiwana próbka perfum Burberry Body, o której wspominałam TU.



I najmniejsza, za to najbardziej urocza przesyłka od koleżanki blogerki Adrianny ;) (jeszcze raz ślicznie dziękuję :*:)) Pocztóweczka i kolorowe fimo :)



Czyli, przez jakiś czas, mam się czym bawić ;)