Dzisiaj, czyli 17 sierpnia miała miejsce światowa premiera nowych perfum Chanel - Coco Noir. Zapach ten intrygował mnie już od momentu pojawienia się pierwszych jego zapowiedzi, więc czekałam na dzisiejszy dzień, czekałam. Nawet wpisałam sobie w kalendarzyku "Coco Noir" ;)
Tak się jakoś stało, że pierwszą perfumerią jaka stanęła dzisiaj na mojej drodze był Douglas. Weszłam, patrzę, jest Coco! Potuptałam więc do półki udając, że wcale się dziko nie cieszę w środeczku, chwyciłam bloterek i przystąpiłam do ceremonii testów.
Flakonik jest cudowny. Piękne, czarne, minimalnie przejrzyste szkło, ze złotymi zdobieniami. Ech... Wyobrażam sobie jak cudnie by wyglądał na mojej toaletce...
Zdejmuję korek i następuje rytualny psik na bloterek, następnie rytualny psik na nadgarstek i wychodzę szczęśliwa ;D
Przez pierwszą chwilę Coco Noir pachnie na mnie bardzo podobnie do swojej siostry Coco Mademoiselle. Musicie wiedzieć, że Mademoisellkę bardzo lubię. Może trochę mi się znudziła, ale wciąż jest to jeden z moich ulubionych zapachów. Zostało mi jeszcze tak z 1/3 flakonika, więc po cichu liczyłam, że Coco Noir zostanie jej dumną następczynią. W końcu ja się starzeję, to i mój zapach powinien jakoś ciekawie ewoluować.
Swoją drogą, podobnie cytrusowo i lekko musująco zaczyna się na mnie stara wersja Miss Dior Cherie.
Wracając do Coco Noir... Po kilku chwilach cytruski przykrywa całe mnóstwo bliżej nieokreślonych kwiatów, które mnie prawdę mówiąc bardzo drażniły, bo nie umiałam ich po rozróżniać (zazdroszczę ludziom potrafiącym wyczuć każdy niuansik i potrafiącym pisać piękne opisy zapachów, nie to co ja...). Wszystko razem przypominało mi jakieś drogie mydło. Ładne, eleganckie, no ale jednak mydło. W tym momencie pomyślałam, że to chyba jednak zapach nie dla mnie. Ewentualnie dla mnie za jakieś 5 lat.
Zrezygnowana przestałam wwąchiwać się we własny nadgarstek, pochodziłam po sklepach z ubraniami, gdy nagle poczułam, że coś mi ładnie pachnie. To byłam ja ;) No nie ja, Coco Noir. Kwiatki nie wiadomo gdzie zniknęły (naprawdę, jakby ich nigdy tam nie było), za to zrobiła się słodka mgiełka. Jakby wanilia, ale taka troszkę przytłumiona/przydymiona. Wyraźnie czuć też piżmo i coś co bardzo lubię w perfumach, ale jeszcze nie odkryłam jak się nazywa :P Podejrzewam, że to fasolka tonka, ale pewności nie mam.
Niestety ten ostatni etap czuć tylko blisko skóry :( Minęło niecałe 5 godzin od mojej wizyty w perfumerii, a czuję zapach jedynie gdy przystawię sobie nadgarstek pod nos. Porównując z Coco Mademoiselle, którą czasem czuję nawet następnego dnia, po prysznicu ;), Coco Noir wypada bardzo słabo.
Nuty perfum prezentują się następująco:
Nuty głowy: grejpfrut, kalabryjska bergamota
Nuty serca: róża, jaśmin, narcyz, geranium
Nuty bazy: brazylijska i wenezuelska fasola tonka, indonezyjska paczula, drzewo sandałowe, białe piżmo, wanilia Bourbon
Nuty serca: róża, jaśmin, narcyz, geranium
Nuty bazy: brazylijska i wenezuelska fasola tonka, indonezyjska paczula, drzewo sandałowe, białe piżmo, wanilia Bourbon
Podsumowując: flakonik boski, nuty głowy i bazy bardzo moje, cena wiadomo, zabójcza (ponad 400zł za 50ml, auć). Ale na Coco Mademoiselle jakoś uzbierałam, więc jest to wykonalne. Bloterek wciąż pachnie mi nutami serca i powoli zaczynam się przekonywać do tych kwiatków. Tylko ta trwałość mnie martwi. Będę musiała skądś zdobyć próbkę Coco Noir i potestować ją na sobie dokładniej.
Pytanie brzmi skąd ja zdobędę tę próbkę?
Źródła zdjęć:
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńchanel <3
OdpowiedzUsuńCoco noir to kontynuacja Coco ale tego pierwszego klasycznego:) Coco mademoiselle inna bajka:P Przynajmniej inaczej jest klasyfikowane ale może na Twojej skórze tak Ci sie kojarzy.:)
OdpowiedzUsuńDla mnie to głęboki, drzewny zapach i tak.
Spytaj o probke poprostu w Douglasie :) Oni maja testery po to zeby przelac do malutkich fiolek wiec pytaj pytaj :)
OdpowiedzUsuńWygląda imponująco:)
OdpowiedzUsuńNoir mnie nie kusił, ale... teraz czuję się zachęcona do przetestowania MAdemoiselle:)
OdpowiedzUsuńciekawe jak pachnie... po flakonie powiedziałabym, że jest ciężki, podobny do klasycznego Coco no 5
OdpowiedzUsuńTa buteleczka bardzo mi się podoba ;) Mała czarna i Audrey Hepburn takie są moje pierwsze skojarzenia. Przypuszczam, że z czasem pokochałabym te perfumy jak każde Chanel ;) bo zwykle jak próbuję w perfumerii na sobie to mnie odrzuca ta siła zapachu i jednak trochę spirytusu. 15 minut później jak wszystko wywietrzeje zaczyna się zabawa w badanie zapachu.
OdpowiedzUsuńJak tylko ujrzałam flakonik - od razu pokochałam, z Twojego opisu wygląda, że jest to całkowicie mój zapach <3 ahhh ta waniliaaaaaaa... A próbki na pewno będą, przecież trzeba będzie wypromować nowy zapach :P Allegro, perfumerie :) Suuuuper, świetna "prawie recenzja" :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Buziaki :)
świetnie to opisałaś :)
OdpowiedzUsuńFlakonik jest przepiękny. Przetestuję na pewno przy najbliższej możliwej okazji!
OdpowiedzUsuńPerfumy wyglądają pięknie, czyste noir ;). A swoją drogą, zrobię małą dygresję, obserwuję nowy trend, który właśnie wchodzi. To już kolejna nowość ze świata perfum, która ma w sobie nazwę "noir". Będzie ciekawie je przetestować i porównać. Wracając do Chanel. Nuta bazy brzmi niesamowicie kusząco, głowy też, lubię takie ostre cytrusy, ale te kwiaty po środku.... Uuch, nieco za dużo ;). Niemniej jednak jak będę miała okazję, na pewno wypróbuję :). Próbek szukaj na Allegro, na razie jest jedna, ale podejrzewam że z czasem pojawi się więcej.
OdpowiedzUsuńGapiostwo, wybacz, to próbka tuszu ;p. Ale miejmy nadzieję, że kiedyś pojawią się i perfumy :).
Usuńfantastyczna recenzja....pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmnie Twój opis przekonuje, teraz ja z szałem w oczach pobiegnę powąchać:D
OdpowiedzUsuńno cena jak to chanel :))
OdpowiedzUsuńjej nawet nie wiedziałam o tym zapachu
OdpowiedzUsuńflakon śliczne
dobra recenzja
gdybym tylko je miała na pewno dałabym ci próbkę ;/
OdpowiedzUsuńA ja do Chanel pałam niechęcią, jak dla mnie są stanowczo za ciężkie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachy Chanel,ten muszę też zatem przetestować:)
OdpowiedzUsuńJa poproszę sam flakon, jest piękny *_*
OdpowiedzUsuńTak mnie zachęciłaś tym opisem, że przy najbliższej okazji nie oprę się pokusie i zajrzę do drogerii;) Oby mi się nie spodobały, bo cena powalająca! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitaj :) Pozwoliłam sobie zaprosić Cię do zabawy/TAG-u 7 prawd. Zapraszam do mnie po szczegóły :)
OdpowiedzUsuńUrzekł mnie ten zapach :)
OdpowiedzUsuń