Dzisiaj będzie pachnąco ;) O nowych perfumach Gucci Première.
Inspiracją dla tego zapachu była kolekcja
pięknych sukienek couture Gucci Première, która debiutowała na festiwalu Cannes w 2010 r. Perfumy mają sprawić, że każda z nas poczuje się trochę jak gwiazda filmowa, podczas premiery. Nawet sam opis zapachu nawiązuje do świata filmu, same poczytajcie:
"Zapach otwiera się luksusowym i bogatym szampanem. Rozbłysk musującej bergamoty wzbogaconej kobiecym i uroczystym kwiatem pomarańczy przywołuje na myśl ekscytację wejścia na czerwony dywan. W centrum zapachu utulone są wspaniałe białe kwiaty o intensywnym bukiecie, oplecione magnetycznie zmysłowym nowoczesnym piżmem. Ponadczasowy urok aktorki odgrywającej główną rolę, doskonała równowaga zmysłowości i siły sprawia, że wszystkim zapiera dech w piersiach. Ciepła i ulegająca podstawa zapachu kryje się w czarującej mieszance delikatnie przydymionej skóry i kremowych balsamicznych drzew, które uosabiają absolutny glamour".
"Zapach otwiera się luksusowym i bogatym szampanem. Rozbłysk musującej bergamoty wzbogaconej kobiecym i uroczystym kwiatem pomarańczy przywołuje na myśl ekscytację wejścia na czerwony dywan. W centrum zapachu utulone są wspaniałe białe kwiaty o intensywnym bukiecie, oplecione magnetycznie zmysłowym nowoczesnym piżmem. Ponadczasowy urok aktorki odgrywającej główną rolę, doskonała równowaga zmysłowości i siły sprawia, że wszystkim zapiera dech w piersiach. Ciepła i ulegająca podstawa zapachu kryje się w czarującej mieszance delikatnie przydymionej skóry i kremowych balsamicznych drzew, które uosabiają absolutny glamour".
Zwłaszcza ten początkowy fragment o szampanie podziałał na moją wyobraźnię. Mam wielką słabość do takich lekko musujących zapachów ;)
W rzeczywistości nuty zapachu prezentują się następująco:
Nuty głowy: bergamota, kwiat pomarańczy
Nuty serca: białe kwiaty, piżmo
Nuty bazy: skóra, drewno
Muszę wam wyznać, że owszem, wiedziałam, że te perfumy wchodzą na rynek, ale zupełnie mnie one nie interesowały. Jakoś nie miałam pomysłu na dzisiejszą notkę, więc za inspirację posłużyła mi... Jakkolwiek to zabrzmi... Wiadomość o ślubie Blake Lively i Ryana Reynoldsa. Przy okazji można życzyć Młodej Parze wszystkiego najlepszego ;)
Blake jest pyszczkiem reklamującym Gucci Première, więc stwierdziłam, że czemu by o tym nie napisać. W końcu oglądam Gossip Girl już od kilku ładnych lat. Mimo, że czasami dzieją się tam tak absurdalne rzeczy, że mam ochotę wyć z rozpaczy... Widocznie czasem człowiek potrzebuję się porządnie odmóżdżyć...
Trzeba przyznać, że Blake nawet niebrzydko wyszła na tych zdjęciach.
A wracając do samego zapachu... Ten szampan i kremowe, balsamiczne drzewa zachęciły mnie na tyle, że chyba jutro przejdę się do perfumerii i Gucci Première będzie miał swoją premierę na moim nadgarstku ;)
Źródła zdjęć i informacji:
http://www.glow.pl/uroda/zapachy/gucci-premiere-nowy-zapach-dla-kobiet/
http://www.thebeautyagenteurs.com/2012/07/in-the-spotlight-gucci-premiere/
http://www.justjared.com/2012/09/10/blake-livelys-wedding-dress-designer-revealed/
Ryan się hajta??? Again?????????????? :|
OdpowiedzUsuńjuż się hajtnął ;) w niedzielę. chyba lubi wesela :P
UsuńCiesze się, że wzięła ślub, bardzo ją lubię ;-)
OdpowiedzUsuńja byłam zdzwiona ich ślubem, bo nawet nie wiedziałam, że są parą
OdpowiedzUsuńciekawe :P
OdpowiedzUsuńOoj dziękuję, nie spodziewałam się Ciebie u mnie, ale zapraszam częściej :*
OdpowiedzUsuńCo do maski - nie ma żadnych opinii na jej temat w internecie, będę królikiem doświadczalnym, haha :D
O cholera, ja to chyba za mało się interesuję plotkami, nie wiedziałam nawet, że są parą :D
zabrzmiało jakbym była nie wiadomo jaką gwiazdą ;D obserwuję i podczytuję Cię już od dawna, tylko miałam jakiś ogólny kryzys w komentowaniu. obiecuję poprawę ;)
Usuńno wiesz... ktoś musi być pierwszy ;) ciekawy produkt Ci się trafił. ta papryczka chilli w składzie jest bardzo intrygująca.
Flakonik mi się bardzo podoba, ciekawe jak z zawartością.
OdpowiedzUsuńOdnośnie Blake to jestem zaskoczona ale za 2-3 lata pewnie się rozejdą jak to bywa w wielkim świecie showbiznesu.
OdpowiedzUsuńTeż muszę powąchać na moim nadgarstku :) Brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCooo ślub? No to złowiła mojego ulubionego przystojniaka;) biedna Scarlett:(
OdpowiedzUsuńJa mam ta maseczke z gliss kura brazowa. Chcialam w sumie szampon i odzywke kupic, ale nie znalazlam i kupilam sobie maseczke xD Nalozylam ja wlasnie przed chwila na wlosy i chyba troche za duzo bo pierwszy raz takie cus sobie kupilam. Teraz przeczytalam ze trzeba na mokre wlosy, a ja to na suche i 2.-3 razy w tydodniu. Wlasnie u nas nie moge znalezc ani szamponu ani odzywki brazowej z gliss kur wiec kupilam zamiast tego zloty szampon i ta maske. No zobaczymy co ta maska zrobi z moimi wlosami. Jesli mi pomoze wtedy zaczne ja caly czas kupowac, ale cholernie drogie te maski. Za szampon dalam 1,99 € a za maske 3,99 €. chociaz pewnie w innym sklepie badz w internecie wiecej bym za nia dala bo widzialam maske za ponad 5 € takze z gliss kura - biala.
OdpowiedzUsuń