16 września 2012

Recenzja farby Color&Soin

Na dzisiaj przygotowałam dla was recenzję farby Color&Soin. Która zresztą ukazałaby się już dawno temu, ale zeżarło mi wszystkie sensowne zdjęcia, które do niej zrobiłam :/ Na szczęście kilka udało się odzyskać i coś tam nawet na nich widać ;)

Według producenta:
Farby Color&Soin to najwyższej jakości farby do włosów, przeznaczone do ich trwałej koloryzacji. Już od pierwszego użycia barwią je w 100% chroniąc je i pielęgnując. Color&Soin zostały przetestowane w procesie kontroli dermatologicznej. Dzięki formule pozbawionej m. in. amoniaku, parabenów, rezorcyny i silikonów idealnie nadają się dla osób z wrażliwą skórą głowy i ze skłonnościami do alergii. Wykorzystanie w składzie farb kompleksu proteinowo-oleinowego ma na celu ochronę włosa podczas procesu farbowania jak i również jego nawilżenie,nadanie mu jędrności i blasku. Farby Color&Soin zawierają bardzo wysokie stężenie czystego barwnika(99%), dzięki temu pokrywają 100% siwych włosów.
 
Skład: Peg-2 oleamine. Aqua purificata (purified water). Cocamide DEA. Alcohol denat (alcohol). Propylene glycol. Ethanolamine. Oleic acid. Tetrasodium EDTA. Sodium sulfite. Hydrolyzed vegetable protein (triticum vulgare, soy, corn, avena sativa). Sodium erythorbate. P-phenylenediamine. P-aminophenol. 2-Methylresorcinol. 4-Chlororesorcinol. N,n-bis (2-hydroxyethyl) p-phenylenediamine sulfate. 2,4-Diaminophenoxyethanol hcl. 4-Amino-2 hydroxytoluene.
 
Według mnie:
Wybrałam kolor 5B - brąz czekolada. W pudełeczku mamy standardowy zestaw: farba, utrwalacz, rękawiczki, saszetka balsamu i instrukcja, tak jak przy większości farb na rynku. 
 
 
Produkt, dzięki swojej żelowej konsystencji, jest bardzo łatwy w aplikacji. Muszę się pochwalić, że pierwszy raz nakładałam farbę zupełnie sama (zawsze pomagała mi mama, albo przyjaciółki), a wyszło mi całkiem równomiernie. I nie upaćkałam wszystkiego naokoło, więc jest sukces ;D W odróżnieniu od farb chemicznych Color&Soin nie ma tego charakterystycznego, duszącego zapachu. Jakiś tam jednak ma, ale nie potrafię określić czym pachnie. No i tę farbę nakłada się na suche włosy, a nie na zwilżone, jak to zwykle bywa.
 
Po upływie określonego w instrukcji czasu, zmywamy farbę i nakładamy dołączony balsam, który pachnie perfidnie olejkiem eukaliptusowym, więc baaardzo inaczej niż odżywki, które znałam dotychczas.  Działa też inaczej, bo nie zmiękcza i nie wygładza do granic możliwości, jak np. moje ulubione odżywki z farb L'Oreala, ale ogólnie nie jest zły. 
 
w słońcu
w cieniu

Kolor wyszedł bardzo naturalny, z ładnym połyskiem i w sumie taki jak na pudełku (widać to zwłaszcza na zdjęciu w cieniu). Sprał się po około 1,5 miesiąca, co jak na moje uparcie nietrzymające barwnika włosy, jest bardzo dobrym wynikiem. I nawet wybaczam fakt, że sprał się na rudo. W końcu czekoladowe odcienie zwykle są czerwonawe lub rude, więc byłam na to gotowa.
 
Po chemicznych farbach włosy wypadają mi jak szalone, tutaj wypadanie pozostało w normie, więc za to na pewno spory plus. Myślę, że na jakiś czas zrezygnuję z chemicznych farb. Po roślinnych włosy są mniej przesuszone, więc stosowanie ich przez dłuższy czas powinno dobrze wpłynąć na moją czuprynkę. Zawsze to jeden szkodliwy czynnik mniej ;) W kolejce czeka już kolejny odcień Color&Soin, tym razem ciemniejszy 4N - szatyn naturalny. Z pewnością on też doczeka się tu własnej notki ;)
 
Całą paletę odcieni możecie obejrzeć TUTAJ. Warto pobawić się też dobieraczem kolorów KLIK ;) Farby Color&Soin kupić można w wybranych aptekach stacjonarnych i internetowych, ich lista znajduje się TU. Farba kosztuje około 30 zł.

15 komentarzy:

  1. nie znałam tej firmy, kolor na włoskach wyszedł bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ładny kolor wyszedł. nie raz słyszałam o tej firmie i gdyby cena troszkę niższa była to na pewno bym się na nią skusiła;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cena w sumie zależy od apteki. jak dobrze poszukać można ją znaleźć na 20kilka złotych ;) chociaż faktycznie mogłaby być tańsza.

      Usuń
  3. Bardzo mnie zainteresowałaś tymi farbami! Muszę coś zrobić ze swoimi włosami bo odrosty już straszą. Z drugiej strony mam ostatnio trochę problemów z wypadaniem, więc nie chce ich traktować jakąś mocną chemią. Kolor 6N bardzo mi się spodobał. Muszę to poważnie przemyśleć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomyśl, pomyśl ;) te farby są delikatniejsze, no i nie zawierają amoniaku i innych paskudztw, więc dla takich biednych, wypadających włosów jak nasze, są na pewno lepsze niż zwykłe, chemiczne farby ;)

      Usuń
  4. Ładnie wygląda kolor w słońcu :)
    W ogóle to nie znam tych farb, musiałabym kupić dwie farby na moje włosy a to jest koszt 60 zł, więc drogo jak na jednorazowe farbowanie w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie ostatnio mnie taka myśl złapała, że tak zapuszczam i zapuszczam te moje włosy, ale niedługo osiągną taką długość, że też będę potrzebowała dwóch pudełek i zacznie się problem :/

      Usuń
  5. farbuje tą farbą od 4 miesięcy, 3 opakowanie zużyłam.
    Plusem jest to, ze prawie nie wysusza włosów, są dość miękkie, błyszczące.
    Zapach amoniaku nie pali w oczy, jak przy farbach drogeryjnych - wielki plus.
    Do tego pokrywa siwe, w przeciwienstwie do np. Castingu.
    Niestety kazdy odcien, ktory wyprobowalam ma rudy odcien a zmywa sie do jeszcze bardziej rudego.
    Teraz mam 6B, odcień w palecie super, na włosach rudawy, a wymywa sie nieładnie, do takiego "ryżego" wręcz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o kurcze, myślałam, że to tylko ta moja czekolada tak... no trudno, dziękuję za ostrzeżenie, dzięki Tobie będę trochę mniej zdziwiona, jeśli naturalny szatyn wyjdzie mi rudawy ;)

      Usuń
  6. ja farbuję się raz w miesiącu - mam taki system - jeden miesiąc kupuję w Rossku Loreal Recital a w drugim miesiącu fryzjerską Alfaparf - kolory sa prawie identyczne ale Loreal tak nie wysuza i nie niszczy włosów. Jednak po fryzjerskiej jest ładniejszy kolor i tak nie żółknie...

    OdpowiedzUsuń
  7. włoski ladnie wyglądają :) za każdym razem kiedy jestem w aptece, kuszą mnie te farby jak nie wiem co... ale póki co powstrzymuję się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... aż w końcu kiedyś się pewnie skusisz ;D

      Usuń