Maseczka peel off na bazie glinki głęboko oczyszczająca nos. Zawiera ekstrakty z morwy, czarnego ryżu oraz nasion łzawicy ogrodowej, które zmiękczają skórę i osadzone na niej zanieczyszczenia oraz rozpuszczają zaskórniki.
Do tego powalające zdjęcie na blogu Cataliny i od razu chce się ją mieć.
Jakiś czas temu, dzięki pomocy jednej z dziewczyn z wizażu, zrobiłam skromne (ehe...) zamówienie azjatyckich kosmetyków i tak oto maseczka znalazła się w moim posiadaniu.
Tubka ma pojemność 50g, powleczona jest folią, a otworek do aplikacji zabezpieczony jest jeszcze sreberkiem,więc mamy pewność, że nikt jej nie zmacał. Napisy są po koreańsku, także wybaczcie, ale nie jestem w stanie ich przetłumaczyć ;)
Likwidator zaskórników nocą :P |
Sam sposób aplikacji jest średnio przyjemny. To w zasadzie taki szaro-biały, gęsty, ciągnący się klej. Nie lubię takich glutków, więc staram się ją nakładać na nosek dosłownie jednym palcem. A i z tego jednego czasem ciężko się jej później pozbyć, i trzeba szorować... Zapach ma przyjemny.
Należy nałożyć grubą warstwę na mokrą skórę i czekać, aż maseczka wyschnie. To ważne żeby była zupełnie sucha, inaczej zamiast się zerwać w całości, będzie takim blee ciągutkiem i żadnego wągra nam nie usunie. Gdy się upewnimy, że jest zupełnie sucha, odrywamy energicznym ruchem, nie zważając na ewentualny ból, pamiętając o zasadzie „chcesz być piękna – cierp”. Trochę jak plastry z woskiem, tylko, że na twarzy. Da się przeżyć. Na koniec należy pamiętać o zwężeniu porów. Np. zimną wodą, albo kosmetykiem. Ja pryskam zimną wodą termalną, później jakiś łagodzący kremik. A no i ostrzegam, że jednak skóra jest zaczerwieniona po takim zabiegu. Zawsze używam jej wieczorem, idę spać z czerwonym noskiem, ale rano już jest dobrze ;)
Podsumowując, myślę że maseczka sprawdzi się dobrze na tłustej, mocno zanieczyszczonej cerze. Gdy jest co wyciągać, to wyciąga ;) Może nie idealnie, ale jednak. Przyjemność wpatrywania się co nam wyszło z porów – bezcenna ;) A tak na serio za allegrową cenę (40zł) bym nie brała, ale za 18zł z eBay’a można się skusić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz