Moja pierwsza swatchowa notka. Proszę więc o wyrozumiałość, tolerancję i może jakieś cenne rady na przyszłość ;)
Na początek postanowiłam przedstawić wam kilka rzeczy z Ballerina Backstage. W końcu są takie ładne, urocze, dziewczęce i miłe dla oka. Idealne na pierwszy raz ;) Cen nie podaję, bo przyjechały do mnie z Niemiec (historia opisana w poprzedniej notce ;))
Lakier w kolorze On Your Gracile Tiptoe. Odcień strrrasznie trudny do uchwycenia na zdjęciu. Przejrzałam też inne swatche w internecie i to też nie to. Albo wychodzi zbyt pomarańczowy, albo zbyt różowy. A on jest tak pomiędzy ;) Niby żywy, a jednak stonowany na tyle, że jutro będzie mi towarzyszył na moim pierwszym dniu praktyk.
Stworzyłam porównanie z innymi pomarańczowo-koralowymi lakierami z mojej kolekcji. Najbardziej podobny do odcienia Crystal Strenght, ale tamten jest jednak bardziej pomarańczowy. Czyli udało się, nie mam dwóch identycznych lakierów :D
Od lewej: Essence LE Whoom!Boom! – Andy, you’re a star; Essence LE Ballerina Backstage - 03 On Your Gracile Tiptoe; Lovely, Crystal Strenght 524(? Tu nie jestem pewna, bo mam ucięte cyfry do połowy, ale po ich dolnej części wnioskuję, że to właśnie 524. W każdym razie pochodzi z tegorocznej letniej kolekcji); Rimmel, Lycra.PRO - 318 Coral Queen; China Glaze - Flip Flop Fantasy.
2 warstwy, zdjęcie przy oknie. Podejrzewam, że przydałaby się 3 warstwa do idealnego krycia. Buteleczka ma 10ml, lakier jest kremowy, maluje się w miarę dobrze. Schnie dość szybko. Zdjęcia robiłam parę minut po pomalowaniu i nic się nie odcisnęło, także sukces. O trwałości się nie wypowiem, bo są świeżo malowane ;)
I przepraszam, wiem że nie jest to przykład idealnie pomalowanych paznokci, ale kiedyś w końcu opanuję tę sztukę.
Błyszczyki 02 On Your Gracile Tiptoe i 03 Do a Floating Pirouette. Swatchowanie na ustach mnie przerosło, przyznaję. Ale jest zdjęcie na łapce.
Oba błyszczyki mają dobrą pigmentację i malutkie, malutkie drobinki. Zwykle nie toleruję drobinek w błyszczykach, bo tylko się rozłazi to to po całej twarzy i wkurza, ale te są na prawdę mini i niedrażniące, za to ładnie migoczące. Mają dość gęstą konsystencję, więc niestety włosy bardzo chętnie kleją się do ust, ale za to sam błyszczyk też się dłużej tych ust trzyma, przez tą gęstość, więęc... Nie wiem co lepsze :P
Opakowanie jest cudowne. Te koroneczki i pointy są absolutnie rozbrajające. A jeszcze lepszy jest pędzelek. Mięciutki, milutki, nierozczapirzajacy się, nie za duży, nie za mały – idealny. Drogi Essence zostań przy nim, ja cię proszę. Przynajmniej w limitowanych edycjach. Prrroszę...
I na koniec, przeurocza opaska do włosów. Niby to różowe, niby koronkowe i nie ukrywam, absolutnie zbędne, ale musiałam ją mieć. Musiałam. A jeszcze za taką cenę (€1,49). No musiałam ;)
Oprócz tego, że jest niewątpliwie śliczna, to jest jeszcze porządnie wykonana, z gumeczką,więc trzyma się na swoim miejscu. Jak ktoś lubi opaski to jak najbardziej kupować.
Gościnnie w notce pojawił się lakier Andy you’re a star.
Tak, kupiłam go, bo ma nazwę od tej piosenki.
Essence wie jak mnie zdobyć...