30 kwietnia 2012

Depilatorowe rozważania

Tak mnie coś natchnęło, żeby dzisiaj popisać o depilatorach. Pamiętam jak pierwszy raz użyłam tego narzędzia tortur. Brrr... Wtedy pomyślałam, że będzie trauma do końca życia i już nigdy więcej go nie użyję. Ale po jakimś czasie zrobiłam drugie podejście i już nie było tak źle. A teraz już wręcz polubiłam to uczucie. Taki dziwny masażyk. Albo się uodporniłam, albo jestem lekką masochistką ;)

W każdym razie, mój depilator ma już ładnych kilka latek. Skubaniec wciąż działa i nie chce się zepsuć, ale jak widzę co i róż, nowe modele z tysiącem nakładek golących, masujących i wszystkorobiących, to mój się taki biedny wydaje ;) Taka Rowenta np. wprowadza właśnie nowe modele depilatorów -  AQUAPERFECT SHAVING, FRESH EXTREME i SILENCE SHAVING.
Wszystkie trzy wyposażone są w innowacyjną technologię Micro-contact, która ustawiając głowicę depilatora pod odpowiednim kątem do depilowanych powierzchni umożliwia usunięcie nawet najmniejszych, niemal niewidocznych włosków (już od 0,5 mm). Ruchoma głowica idealnie dopasowuje się do konturów ciała, a metalowe pęsety zapewniają precyzję depilacji. Szeroka głowica (3,2 cm) umożliwia depilowanie większych powierzchni ciała za jednym razem.


ROWENTA AQUAPERFECT SHAVING EP9124 gwarantuje skuteczną depilację i większy komfort dla skóry, dzięki możliwości wyboru metody depilacji na sucho lub na mokro (System Wet&Dry). System Dioda Vision podświetla depilowane powierzchnie umożliwiając dostrzeżenie niemal niewidocznych włosków. Depilator zawiera także trymer do depilacji okolic bikini, nasadkę do usuwania włosków z miejsc wrażliwych, głowicę golącą oraz specjalną nasadkę do mikropeelingu, która usuwa obumarły naskórek i powoduje, że skóra po depilacji jest jeszcze gładsza (fajne, fajne ;)). Nasadka chłodząca redukuje uczucie bólu podczas depilacji. Wygodę użytkowania zapewnia zasilanie akumulatorowe, umożliwiające bezprzewodowe korzystanie z depilatora do 40 minut.
  

ROWENTA FRESH EXTREME SHAVING EP7344 wyróżnia się technologią „Air Pulse”, która dzięki strumieniowi powietrza, szybko redukuje uczucie bólu podczas depilacji. Dodatkowo na dotarcie do niemal niewidocznych włosów pozwala system Dioda Vision. Depilator Fresh Extreme Shaving jest wyposażony w głowicę golącą, nasadkę do depilacji miejsc wrażliwych oraz roll do mikropeelingu. Urządzenie zawiera również 24 kulki masujące, które odprężają skórę podczas depilacji. Delikatność i skuteczność depilatora gwarantują długotrwały efekt gładkiej skóry.


Dla tych, którym zależy na cichej i dyskretnej depilacji Rowenta przygotowała depilator SILENCE SHAVING EP5344. Podwójnie szczelna obudowa zapewnia niezwykle cichą pracę urządzenia. Silence Shaving jest także wyposażony w głowicę golącą, system kulek masujących, które redukują ból podczas depilacji oraz roll pilingujący, który powoduje, że wydepilowana skóra jest jeszcze gładsza.

Jakoś sobie nie wyobrażam używania depilatora pod wodą (się człowiek naoglądał filmów z kobietami umierającym od suszarek w wannie :P), więc Aquaperfect Shaving odpada. Najbardziej spodobał mi się Silent Shaving i to nie tylko ze względu na ładne kwiatki na obudowie ;) W moim starym depilatorze strrrasznie wkurza mnie to jego warczenie. Czasem sobie myślę, że cały blok słyszy, że się depiluję :P Niefajnie. Więc taki cichutki, to byłoby coś dla mnie. 

Cóż, pomyślę jeszcze. 

29 kwietnia 2012

Foil na ustach?

Dzisiaj coś z cyklu "ciekawostki kosmetyczne". Pewnie kojarzycie jak wygląda wykończenie foil na paznokciach. A widziałyście kiedyś foil na ustach? Niektórzy ludzie mają większą wyobraźnię niż inni (no bo ja na przykład nigdy bym na to nie wpadła), ale pewną panią w Ameryce, naszło natchnienie i tak oto powstał produkt o nazwie GlitzyLips. Wygląda to to tak:


Same przyznacie, że ciekawie. Zwłaszcza te tęczowe :)


Jak to się robi? W sumie prościej niż by się wydawało. Usta pokrywamy specjalnym, że tak to nazwę, klejo-błyszczykiem, po chwili przykładamy kawałek foilki-folijki, wygładzamy, odrywamy i już. Zestaw wystarcza na około 20-25 aplikacji. Uzyskany efekt jest wodoodporny i utrzymuje się na ustach do 8 godzin.


Znaną fanką GlitzyLips jest Katy Perry. Wystąpiła w foilowych ustach na tegorocznym rozdaniu nagród Grammy. Ale cóż... Katy Pery robi dużo dziwnych rzeczy, które niekoniecznie sprawdziłyby się u zwykłych śmiertelniczek.


Nie wiem co myśleć o foilowych ustach. No na co dzień raczej ten efekt odpada. Na pewno świetnie sprawdzałoby się to to na różnych sesjach zdjęciowych, bo wygląda oryginalnie i intrygująco. Na jakiś dzikich imprezach też można ewentualnie z tym zaszaleć.


Możliwe, że GlitzyLips będzie dostępne w Polsce. Kosztowałoby 109zł. Myślicie, że znajdą się u nas osóbki na tyle odważne, żeby wyjść do ludzi z tak metalicznymi ustami?

Źródła zdjęć:
http://www.makeuptrends.co.uk/glitzy-lips-perfect-for-the-party-season/
https://www.facebook.com/GlitzyLips

27 kwietnia 2012

Perfumy Bambi ;)

Disney, we współpracy z perfumeriami Douglas, stworzył perfumy o nazwie Bambi - Let’s Dream. Zapach skierowany jest do młodych dziewcząt. I tych mniej młodych, ale wciąż kochających Bambi ;)


Taki przeuroczy flakonik mógłby dumnie stać i się kurzyć na honorowym miejscu na mojej półeczce z perfumami ;)

Teraz pytanie: jak pachnie jelonek Bambi? :P
W nutach tego zapachu znajdziemy:  mango, kwiat brzoskwini, czerwone jagody, kremowy ​​karmel, leśne kwiaty, drzewo sandałowe, drzewo różane i waniliowy puder.

Czyli słodko. A ja lubię słodkie zapachy.

Perfumy Bambi Let’s Dream można już kupić w Douglasie, ale chyba tylko w Niemczech :( 50ml flakonik wody toaletowej, kosztuje € 34,95.

A teraz przyznać się, kto płakał oglądając Bambi? ;D Ja nie, ale ze mnie ogólnie niezbyt wrażliwa istota, więc to może dlatego ;)


Źródła zdjęć:
http://privatelegends.blogspot.com/2011/10/my-personal-thanks-to-bambi.html
http://www.douglas.de/douglas/D%25C3%25BCfte-Damend%25C3%25BCfte-D%25C3%25BCfte-Bambi-Let%27s-Dream-Bambi-Let%27s-Dream_product_3000052919.html

26 kwietnia 2012

Golden Box, czyli pudełeczko pełne dobroci od Golden Rose

Z pewnością zauważyłyście mały wysyp Golden Boxów ;) Tak, tak mi też udało się załapać do testów kosmetyków Golden Rose. Byłam wśród 5 dziewcząt wybranych za pośrednictwem portalu Uroda i zdrowie, więc w tym miejscu podziękowanie i dla Golden Rose i dla Urody i zdrowia <dyg> ;)

A oto i paczka:


Uwielbiam takie pudełeczka i na pewno go nie wyrzucę. Będzie nowym domkiem dla moich lakierów ;)

W środku trocinki iiii...


Dużo, duuużo dobroci ;)


Każda z wybranych blogerek, otrzymała do wypełnienia ankietę, dzięki której kosmetyki są świetnie dopasowane do naszej urody. I gustu.

Najbardziej spodobał mi się koralowy duecik: lakier i błyszczyk. 


Od jutra zaczynam dzielnie wszystko testować, możecie być pewne, że recenzje pojawią się niedługo na blogu.

25 kwietnia 2012

Yves Rocher na lato, czyli Flowerparty Summer

Nie wiem czy to przez to, że ciągle pada, ale coś mnie tak natchnęło, żeby pogrzebać w internecie i poszukać letnich zapachów. Tak oto natrafiłam na zapowiedź letniej odsłony zapachu Flowerparty od Yves Rocher. Zapach będzie nosił nazwę Flowerparty Summer. No niezbyt kreatywnie podeszli do sprawy ;) 


Baaardzo podoba mi się to zdjęcie reklamowe. Chcę taki kapelusz!

Wracając do perfum... Nuty zapachowe jakie znajdziemy w Yves Rocher Flowerparty Summer to: cytryna, pomarańcza, mandarynka i nuty kwiatowe. Czyli cytruski. W sam raz na lato :) Bo musicie wiedzieć, że ja właśnie latem jestem jedną z tych cytruskowych dziewcząt. Za to nie znoszę tych takich oceanowych, trawiastych, czy miętowych świeżuchów. 


To już trzecia odsłona Flowerparty. O ile klasyczna wersja jest dostępna w Polsce (nawet mam miniaturkę ;)), tak (jeśli dobrze pamiętam) limitowane nigdy się u nas nie pojawiały. Co źle wróży w sprawie Flowerparty Summer, ale kto wie, może nas miło zaskoczą ;) 

Perfumy zamknięto we flakonie o takim samym kształcie jak poprzednie edycje, jednak tym razem butelka jest ozdobiona kolorowymi kwiatami. 


Zapach dostępny będzie w pojemności 30 i 50 ml jako woda toaletowa. Ma być też żel pod prysznic 100ml.

Lubicie zapachy od Yves Rocher?

EDIT: HA! Mam dobrą wiadomość ;) Flowerparty Summer będzie u nas dostępne! Od czerwca. Chyba się skuszę na zakup ;)


Źródło zdjęć:
http://news.idealo.de/news/74378-yves-rocher-flowerparty-summer-froehlicher-duft-in-limitierter-auflage/

Wielka akcja recyklingu + konkurs The Body Shop

Jakiś czas temu zachęcałam was do ratowania niedźwiadków z drogeriami Rossmann i do siedzenia po ciemku podczas Godziny dla Ziemi. Dzisiaj chcę was zaprosić do udziału w wielkiej akcji recyklingu organizowanej przez markę The Body Shop


Wystarczy przynieść puste opakowanie po dowolnym kosmetyku, jakiejkolwiek marki do jednego z 16 sklepów The Body Shop w Polsce, a w zamian otrzymamy 22% rabatu na wszystkie produkty zakupione w tym dniu. My wychodzimy ze sklepu zadowolone, nasze puste opakowania idą do recyklingu i wszyscy są szczęśliwi ;) Więcej informacji o tym wydarzeniu znajdziecie tu KLIKU.

Akcja trwa od 17 kwietnia do 14 maja, jest więc jeszcze trochę czasu na wykończenie jakiegoś kosmetyku. Sama już zerkam na mój żel pod prysznic, żeby już się skończył... ;)

Na facebookowym profilu The Body Shop Poland trwa też właśnie konkurs „Żyj na ziemi pełnej zieleni”. Zadanie konkursowe polega na pokazaniu, w jaki sposób dbamy, na co dzień o środowisko.  Za pomocą specjalnej aplikacji można dodawać swoje prace w formie zdjęcia, filmy lub listu. 


Nagrody są kuszące, bo można zdobyć zestawy kosmetyków The Body Shop i ich kultowe masła do ciała. Konkurs kończy się 10 maja 2012 (czyli w moje 22 urodziny ;)) Wiem, że lubicie konkursy, więc jeśli macie ochotę, spróbujcie szczęścia i w tym. Więcej informacji o konkursie można znaleźć tu KLIKU

Powodzenia!

24 kwietnia 2012

Garnier Fructis Mega Objętość 48H

Garnier przygotował dla nas nową serię kosmetyków do włosów: Fructis Mega Objętość 48H. Jak już sama jej nazwa sugeruje, stworzona została z myślą o osobach które chcę mieć duuużo włosów na głowie. Przynajmniej wizualnie ;) Oficjalnie przeznaczona jest do włosów cienkich i bez objętości.



Jak to to działa? Pod wpływem ciepła suszarki, szampon i odżywka z formułą zawierającą termoaktywny składnik nadają włosom objętość, unosząc je u nasady, oraz uelastyczniając je.

Zarówno szampon jak i odżywka mają lekką formułę: bez silikonów, parabenów i sztucznych pigmentów. Dodatkowo, tak jak we wszystkich Fructisach,  aktywny koncentrat z owoców, działa na włókno włosa, aby wzmocnić go od wewnątrz.



Obietnica dwudniowej objętości niewątpliwie kusi, ale jest jeden problem: nie używam suszarki. Od zawsze uważałam, że ciepłe powietrze nie służy moim włosom, więc tak sobie po prostu same schną. I raczej tego nie zmienię. Chyba, że się okaże, że seria Mega Objętość faktycznie daje MEGA objętość, to wtedy pomyślę. Na wyjątkowe okazje, może kupię...

Aleeee, w serii znalazło się też coś dla niesuszarkowej mnie. Suchy szampon Mega Objętość. Chyba wszyscy wiemy jak działa suchy szampon? Psikamy, czochramy, a on absorbuje sebum. Potem wystarczy wyczesać i wyglądamy jak po myciu włosów. Bez wody. Magia.


Zwykły szampon i odżywka już się powoli pojawiają na półkach w drogeriach, suchego jeszcze nie widziałam. Może i dobrze, zdążę zużyć mój poprzedni. 

A teraz prośba do was: przetestuj ktoś tę serię, bo jestem strrrasznie ciekawa czy działa ;)

Źródło zdjęć i informacji:  
http://www.garnierdbajosiebie.pl

23 kwietnia 2012

L'Oreal, Triple Active Glow - Upiększający krem nawilżający

Triple Active to gama kosmetyków od L'Oreal, które mają potrójne działanie. Triple Active Glow, czyli Upiększający krem nawilżający, nowość z tej gamy, też daje 3 efekty:
  • nawilża do 48 godzin, 
  • ujednolica
  • upiększa


Krem zawiera opalizujące pigmenty, które przynoszą skórze naturalny blask i sprawiają, że skóra wygląda promiennie. Cera odzyskuje świeży wygląd oraz witalność. Dodatkowo kosmetyk zawiera filtr SPF 15, który chroni przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.

Triple Active Glow przeznaczony jest do pielęgnacji skóry kobiet w każdym wieku i znajduje się w 50ml tubce. I to tyle co o nim wiadomo. W sklepach go jeszcze nie widziałam, ale jest pokazany w najnowszym Skarbie, Rossmannowej gazetce, czyli za niedługo powinien pokazać się na półkach w drogeriach.

Źródło zdjęć:

22 kwietnia 2012

Nowa maskara Bourjois, Beauty’Full Volume

Mam nadzieję, że lubicie jak pokazuję wam tu nadchodzące nowości kosmetyczne. Dzisiaj przychodzę z zapowiedzią nowinki od Bourjois i będzie to maskara Beauty’Full Volume.


Jak już sama jej nazwa wskazuje, Beauty’Full Volume, będzie maskarą powiększającą objętość rzęs i to aż 10 krotnie.

Dzięki formule ultra czarnego musu i szczoteczce umożliwiającej wyjątkową stylizację, można nadkładać maskarę warstwami aż osiągniemy upragniony efekt: 10 razy większą objętość a przy tym miękkie, jedwabiste i nieposklejane rzęsy!

Formuła maskary Beauty’Full Volume została stworzona przy użyciu naturalnych wosków oraz została wzbogacona o witaminę B5 i pochodne witaminy E. Jest dostosowana do wrażliwych oczu oraz szkieł kontaktowych. Nie zawiera parabnów.


Co ważne, formuła jest tak lekka, że z łatwością da się usunąć makijaż zwykłym płynem do demakijażu.


Podoba mi się szczoteczka, która ma idealnie pokrywać rzęsy od nasady aż po same końce i nie pozostawiać grudek. A ja mam małą obsesję na tym punkcie ;) Jej duży rozmiar i cylindryczny kształt sprawiają, że z łatwością da się osiągnąć dużą objętość, a równo rozłożone włoski pozwalają na równomierną aplikację.

 
Maskara Beauty’Full Volume będzie dostępna w kolorze Beauty’Full Black, czyli intensywnej, wibrującej czerni wzmacniającej efekt makijażu, od maja tego roku. Jej sugerowana cena to 29,99 zł, czyli jak na Bourjois całkiem nieźle.


Na koniec jeszcze zdjęcie reklamowe:


Uwielbiam te ich fotki. Tym razem Wieża Eiffla, jako mały tatuaż :)

Skusicie się na Beauty’Full Volume?

Źródło zdjęć i informacji: materiały prasowe

21 kwietnia 2012

The Monica Lipstick Collection

Monica Bellucci stworzyła kolekcję szminek dla Dolce & Gabbana. W kolekcji The Monica Lipstick Collection, znajdzie się 6 odcieni wybranych przez aktorkę.



Są dwa mocne argumenty przemawiające za tym, że powinnam którąś z tych szminek posiadać. 1. Mam na imię Monika. Jak coś ma moje imię w nazwie, to czyli jest stworzone dla mnie, czyż nie? ;) 2. Szminki wejdą do sklepów 12 maja. A 10 maja, są moje urodziny. Poczekam te dwa dni, nic nie szkodzi... Tylko niech mi ktoś kupi tę szmineczkę w prezencie ;)



Na razie nie wiadomo jakie kolory, oprócz czerwonego znajdą się w kolekcji, jak tylko będzie coś wiadomo, na pewno wam o tym napiszę.


Źródło zdjęć:
http://www.make-up.becomegorgeous.com/makeup_products/monica_bellucci_for_dolce__gabbana_makeup-6838.html
http://www.marieclaire.it/Bellezza/Novita-trucco-Monica-Lipstick-Collection-di-Dolce-Gabbana-Make-Up

20 kwietnia 2012

Carmexowa recenzja

Carmex, och Carmex,. Już kiedyś opowiadałam wzruszającą historię mojej miłości do Carmexa (o TUTAJ) i o historii jego powstania też. Dzisiaj recenzja na poważnie ;)

Wykończyłam właśnie kolejny słoiczek tego cuda, stwierdziłam więc, że to dobry moment na opisanie jego wad i zalet. 

Bo oczywiście mimo, że uważam go za mojego osobistego usteczkowego zbawiciela, nie znaczy, że nie ma ona wad. Tak obiektywnie patrząc ma. Przy pierwszym użyciu wiele osób może się zrazić do jego zapachu. Kamfora. Sama kamfora. Strasznie mi się nie podobało to to, ale po kilku użyciach się przyzwyczaiłam i teraz już mi to zupełnie obojętne. Kolejny minusik za uczycie mrowienia. To też może drażnić i to mocno. Ale do tego też się przyzwyczaiłam i zupełnie tego łaskotania już nie czuję. Zobojętniałam? No i aplikacja palcem. To też nie jest za fajne. Ale odkryłam sprytny patent i resztę kosmetyku który zostaje mi na palcu po aplikacji, wcieram w skórki przy paznokciach. Które też zawsze miałam zabójczo przesuszone, a po Carmexie im jakoś tak lepiej ;)

No a teraz zalety. A w sumie jedna, najważniejsza - działa. Przy regularnym używaniu usta są idealnie nawilżone i żaden mróz, wiatr i inne takie im nie straszne. A od zawsze miałam problemu z suchymi skórkami na ustach :( Noszę aparat na ząbkach i czasem mi się robiły ranki na ustach, z Carmexem szybciutko się regenerują i nie ma problemu.

Używam go zawsze na noc (ma honorowe miejsce przy moim łóżku ;)) i czasem przed wyjściem z domu, jak są złe warunki pogodowe. W ciągu dnia używam raczej kolorowych pomadek i błyszczyków, więc one raczej nie mają wpływu na poprawę kondycji moich ust. To musi być jego zasługa :)


Oczywiście nowy Carmex w słoiczku, czeka już grzecznie na otwarcie. Czaję się też na różowy Carmex Moisture Plus, ale chyba poczekam na jakąś większą promocję i dopiero wtedy zakupię ;)

Po moim poście o kosmetykach Carmex (o TYM), polski dystrybutor dał znać, ze stara się żeby były dostępne na naszym rynku, mam więc cichą nadzieję, że Carmexowe kremy i balsamy do ciała, będą mi służyły tak samo dobrze jak ten do ust.

A na koniec przypominam, że lada dzień w sklepach pojawią się dwa nowe smaki Carmexa w tubce, o których pisałam TU ;)

19 kwietnia 2012

the best of wyszukiwarka

Yeeeah! Wczoraj na liczniku wybiło 100 000 wyświetleń! Bardzo, bardzo się z tego cieszę. Dziękuję każdej jednej osóbce, która zajrzała na mojego bloga ;* To strasznie miłe, że komuś chce się czytać moją radosną twórczość ;)

Część z was zagląda tu regularnie i nawet nie wiecie jaką radość mi to sprawia. Jest jednak sporo osób, które trafia tu przez przypadek. Zupełny przypadek. Albo przez dziką fantazję wyszukiwarki Google.

Zapisywałam sobie kilka najdziwniejszych haseł, które sprowadziły czytelników na mojego bloga i tak oto przed wami The best of wyszukiwarka:

lajkra do rościągania stup  (że co?! :P)
fotka do wzdychania
czy na majorce są conversy
ile+ma+ta+pr%c3%b3bka+burberry
moje pytanie jest czy beda dalsze serie czarodziejki z ksiezyca (w ogóle Czarodziejka z Księżyca jest najczęściej wyszukiwanym hasłem ;))
lakier do paznokci krokodyli
jak powstaje fioletowy kolor
vibo wężowa lakier
zrobiłem antenę tv (gratuluję ;))
fryzury placebo (czyżby ktoś chciał się wystylizować na Briana Molko? ;))
puchaty misiu
johny depp farbuje włosy na bląd (na "bląd" na pewno nie...)
królowa pokoju blog
czerwony kapturek dla dorosłych (zboczuszki :P)
siusiu w krzakach
kotek mówi: cześć! (urocze :))
jamie dornan ideal jego kobiety to (w sumie też jestem ciekawa ;))
czy ania dąbrowska zakochała się w piotrku niesłuchowskim
cien do rzes z wlukienkami (włókienko to trudne słowo)
mejbeling z wlukienkami

18 kwietnia 2012

Bourjois, Smile Enhancing Gloss, czyli błyszczyki wybielajace zęby nareszcie w Polsce

Dawno temu, bo w październiku (o w TYM poście), pokazywałam wam magiczny błyszczyk Bourjois, Smile Enhancing Gloss. Wtedy nie wiedziałam, czy kiedykolwiek pojawi się w naszych sklepach, ale teraz przychodzę z dobrą nowiną. Smile Enhancing Gloss będzie dostępny w drogerio-aptekach SuperPharm jeszcze w kwietniu. U mnie go jeszcze nie widziałam, ale może u którejś z was już jest?


Dla przypomnienia, cóż to cudo robi: otóż Smile Enhancing Gloss to takie 2 w 1 : błyszczyk i żel dający efekt wybielonych zębów. Czego się nie robi dla zniewalającego uśmiechu? ;)

Jak to to działa? Po prostu, zęby smarujemy żelem, a usta błyszczykiem. I już możemy się szczerzyć do świata :D


W SuperPharmie dostępne będą 4 odcienie błyszczyka:


Trudno będzie mi się zdecydować, czy wolę Fraise Celebrity czy Framboise Hollywood.

Zdradzę wam w wielkiej tajemnicy, że jak dla mnie, błyszczyk pojawia się u nas w idealnym momencie, bo... Za miesiąc będę miała zdejmowany aparat z moich ząbków! :D Tak, tak, po prawie dwóch latach metalowego uśmiechu, nareszcie nadejdzie ten moment. Na chwilę obecną nie potrafię sobie siebie wyobrazić bez aparatu na zębach, więc będzie ciekawie. W każdym razie każde wybielenie i podkreślenie mojego nowego, idealnego uśmiechu będzie mile widziane ;)

Błyszczyk będzie kosztował około 49zł, jednak co jak co, ale w SuperPharmie często są fajne promocje na kosmetyki Bourjois, więc liczę na jakąś obniżkę w najbliższym czasie.

Przy okazji zachęcam was do polubienia profilu Bourjois Polska, na Facebooku KLIKU. Co środę, a dzisiaj właśnie środa, można tam zdobyć ich kosmetyki, w mini-konkursach ;) Dzisiaj np. trwa walka o ich kultowy róż. Powodzenia! ;)

Źródło zdjęć i informacji: materiały prasowe

17 kwietnia 2012

Recenzja: Marion, Oliwkowy balsam do ciała

Pod koniec marca otrzymałam za pośrednictwem portalu Uroda i Zdrowie paczuszkę z kosmetykami do testów od firmy Marion.  Wśród innych dobroci, znalazł się także Oliwkowy balsam do ciała, który wam tu zaraz zaprezentuję i zrecenzuję ;)

Według producenta:

Marion, Oliwkowy balsam do ciała, skóra sucha i normalna
Doskonale wchłaniający się balsam skutecznie zapobiega wysuszeniu skóry, pozostawiając ją gładką i elastyczną. Receptura oparta została na bazie oliwy z oliwek, która zawiera cenne witaminy, minerały i kwasy tłuszczowe. Zawarty olej ze słodkich migdałów delikatnie natłuszcza, zmiękcza i wzmacnia barierę ochronną skóry. Kompleks witamin A, E, H i B5 zapewnia skórze optymalne nawilżenie, czyniąc ją aksamitną w dotyku. Efekt - skóra doskonale nawilżona i wygładzona.


Według mnie:
Opakowanie jest proste, białe, z rysuneczkiem oliwek. Zamykane na klapeczkę. Łatwo wydobyć z niego dokładnie tyle kosmetyku ile potrzebujemy. Pojemność balsamu to 200 ml. Cena - około 7zł.

Balsam jest biały i ma dość rzadką, wodnistą konsystencję, co początkowo było dla mnie dziwne, bo zimą używałam samych maseł i gęstych kremów (długie mazianie, długie wchłanianie, no rozumiecie ;)), ale teraz już się przyzwyczaiłam i całkiem mi się to podoba, że wystarczy się raz dwa posmarować, odczekać parę sekund i wszystko jest ładnie wchłonięte. Do jednej aplikacji wystarczy użyć niewielką ilość kosmetyku, będzie więc pewnie bardzo wydajny.

Trochę się bałam jaki będzie miał zapach, a to dlatego, że nie lubię oliwek (delikatnie mówiąc...). Na szczęście balsam pachnie mleczkiem kokosowym. Przynajmniej ja mam takie właśnie skojarzenie. Nie jest zbyt intensywny, ani nie utrzymuje się długo na ciele (no chyba, że się mocno wwąchać. ale we mnie nikt się raczej nie wwąchuje :P), ale przy aplikacji jest bardzo przyjemny.

No i efekty. Moja skóra jest bardziej normalna niż sucha i jak na moje potrzeby marionowy-oliwkowy balsam jest w zupełności wystarczający. Skóra jest nawilżona, gładka i taka milusia w dotyku. Nic tylko się głaskać ;) Nie mam jednak pewności, jak poradziłby sobie z bardziej przesuszoną skórą.

Podsumowując, Marion obiecał:
Doskonałe wchłanianie - i jest,
Skórę gładką, elastyczną, optymalnie nawilżoną i aksamitną w dotyku - i tak właśnie jest,
Delikatne natłuszczenie - baaardzo delikatne. Na pewno nie jest to typowa tłusta warstwa, którą sobie zwykle wyobrażamy. Na mnie się bardzo ładnie wchłania i zostawia jedynie taki połysk zdrowej skóry, że tak to nazwę ;). Bez żadnych obaw można się ubrać, krótką chwilę po aplikacji.

W oliwkowej serii Marion, znalazły się też dwa peelingi, do ciała i do twarzy.

Kosmetyki Marion dość trudno dostać w drogeriach, ale może miałyście okazję używać któryś z ich oliwkowych kosmetyków?

16 kwietnia 2012

Elancyl Cellu Slim, przeciwko opornemu cellulitowi

Jak by nie patrzeć, mamy już kwiecień. Jakoś tak się dzieje, że jak tylko zrobi się cieplej, wszyscy zaczynają dbać o swoje figury. Oczywiście firmy kosmetyczne to wyczuwają i właśnie wiosną pojawiają się nowe, cudownie działające, wyszczuplające-antycellulitowe-wszystkoinnerobiące kosmetyki.

Cellu Slim jest nową propozycją marki ELANCYL. Jego innowacyjna formuła opiera się na wyjątkowym połączeniu cerkopii z kofeiną, umożliwiając silne działanie redukujące tłuszcze, nawet te najbardziej oporne. Produkt zawiera również dodatkowe substancje aktywne, takie jak opatentowany wyciąg z pieprzu syczuańskiego, florydzyna, bluszcz, które wraz z cekropią i kofeiną zapewniają kompleksowe działanie wyszczuplająco-ujędrniające. 


Cellu Slim ma udowodnione działanie wyszczuplające, które odnotowano już po 7 dniach regularnego stosowania. Wygładzenie ‘skórki pomarańczowej’ jest widoczne już po 14. dniach, a efekt wyszczuplenia utrzymywał się nawet miesiąc po zakończeniu kuracji. Tak dobre wyniki osiągnięte nowej kuracji Cellu Slim są możliwe także dzięki umiejętnie skomponowanej chronobiologicznie zaprogramowanej formule zgodnej z rytmem dobowym organizmu. Dzięki jednej, porannej aplikacji, Cellu Slim działa przez 24 godziny gwarantując pełną skuteczność.

Nowa kuracja Cellu Slim ma niezwykle lekką konsystencję, o zmysłowym, kwiatowym zapachu. Ta precyzyjnie dopracowana forma kosmetyku zapewnia przyjemność stosowania, a jak wiemy regularne stosowanie jest kluczem od pełnego sukcesu wyszczuplającego. Największym minusem jest cena. 200 ml kosmetyku kosztuje 130 zł (dostępny jest w aptekach).

Cóż, moje 130zł zostaje póki co w portfelu, bo zamierzam zastosować darmowe metody walki z cellulitem: ćwiczenia, masaże i takie tam. Ale notka o Cellu Slim musiała powstać, bo bardzo spodobało mi się to zdjęcie reklamowe ;)



Źródło zdjęć i informacji: http://zawszetrendy.pl/2012/03/01/Cellu-Slim-od-ELANCYL-innowacyjny-preparat-przeciwko-opornemu-cellulitowi

15 kwietnia 2012

Urocze balsamy do ciała Soraya Piękne Ciało

Wczoraj na facebookowym profilu Glamour, wypatrzyłam bardzo, bardzo kuszącą nowość ;) 

Dokładniej mówiąc (pisząc ;P), dwa nowe balsamy  do ciała firmy Soraya. Balsamy będą należały do serii "Piękne Ciało" i są skierowane do osóbek, które lubią rzeczy słodkie i urocze (czyli do mnie też ;)). Czemu tak twierdzę? Same spójrzcie:


Róż, kropeczki, pomponki, serduszka, buciki, kokardki, no wszystko w jednym. Przeurocze, po prostu przeurocze.

Pierwszy balsam Silk Touch, Wygładzająco-nawilżający, zawiera proteiny jedwabiu. Podobno pachnie malinową Mambą ;D

Drugi to, Sunny Touch, Poprawiający koloryt skóry. Zawiera wyciąg z orzecha królewskiego i nie wiem jak pachnie :P

Jak się dobrze przyjrzeć opakowaniom, to widać jeszcze, że oba balsamy mają dawać "Slim Effect", dzięki "Pink pepperslim". Taaaaa... Po naszemu, mają mieć działanie wyszczuplające, dzięki pieprzowi brazylijskiemu. Cytacik z mądrej stronki: "Pink Pepperslim wykazuje działanie wyszczuplające, zapobiega „ zbijaniu się” mniejszych kropelek tłuszczu w większe agregaty."

Seria "Piękne ciało", ma pojawić się w w szerokiej sprzedaży (czyli w drogeriach, supermarketach, itd.) już za dwa tygodnie. Cena każdego balsamu to 14,50 zł. 

Skusicie się?

Źródła zdjęć i informacji:
https://www.facebook.com/Glamourpl
http://www.biotechnologia.com.pl/biotechnologia-portal/info/kosmetologia/23_aktualnosci/229544,pieprz_brazylijski_nowa_substancja_aktywna_o_dziaaniu_wyszczuplajacym_.html

14 kwietnia 2012

Nowa limitka Essence Snow White

Zaglądam sobie jakby nigdy nic na Parokeets, patrzę, patrzę i widzę, że Essence przygotowało wraz z Disney'em nową trend edycję o nazwie Snow White. Czyyyli jej bohaterką jest Królewna Śnieżka :D Kolekcja ta skupia się na paznokciach, mamy więc lakiery, toppery, naklejki i pilniczki, a wszystko oczywiście bajkowe i Śnieżkowe ;)


Głównym lakierem (zwróćcie  uwagę, że jest większy ;)), jest 01 Snow White. Towarzyszy mu 7 mniejszych lakierów, czyli 7 krasnoludków: 02 Grumpy, 03 Doc, 04 Happy, 05 Sneezy, 06 Sleepy, 07 Bashful i 08 Dopey.


W kolekcji znajdziemy też 3 pięknie toppery: Evil queen, Prince Charming i The Huntsman. Łowcę mogę ewentualnie sobie odpuścić, ale pozostałe chcęęęęę ;)


Ostatnimi elementami tej limitowanej edycji są naklejki i pilniczki. Niewątpliwie są przeurocze, ale jakoś sobie nie wyobrażam krasnoludka na moich paznokciach :P

Kolekcja Snow White ma być dostępna od czerwca. Trochę się martwię, czy aby na pewno pojawi się w Polsce. Paznokciowe limitki raczej nas zwykle omijają... No ale poczekamy, zobaczymy.

Źródło zdjęć i informacji: 
http://www.parokeets.com/en/2012/04/preview-essence-snow-white-te/

13 kwietnia 2012

Yves Rocher, Un Matin au Jardin

Może już wiecie, że Yves Rocher wycofuje uwielbianą od lat serię kwiatowych zapachów Pur Desir. Przez jakiś czas byłam przerażona/oburzona, "o mój boże, tylko nie to, itd.". Na szczęście okazało się, że na jej miejsce wchodzi bardzo podobna seria, Un Matin au Jardin.

Kosmetyki, które wejdą w jej skład to: wody toaletowe w dwóch pojemnościach 20ml i 100ml, żele pod prysznic i balsamy do ciała.


Teraz najważniejsza sprawa - zapachy. Będą trzy: Purple Lilac (po "francuskiemu" Lilas Mauve), Fresh Rose (Rose Fraiche), Citrus Flower (Agrumes En Fleurs)



I tutaj zaczyna się moja tragedia. W serii Pur Desir były 4 zapachy: Bez, Piwonia, Mimoza i Kwiat Pomarańczy. Bez i Piwonia pachniały dokładnie jak bez i piwonia ;) co czyniło je perfumami cudownie idealnymi w swej prostocie. No bo kto nie kocha zapachu bzu, no kto? O ile Purple Lilac, może się okazać tym samym bzowym zapachem, w innej buteleczce (módlmy się...), tak piwonia zniknęła. Nie ma. Pustka i nicość. Gdzie jest moja piwonia ja się pytam?! ;(


Pozytywną stroną wycofywania Pur Desir, jest fakt, że na pewno je mocno przed tym wycofaniem przecenią. Chyba, że już to zrobili, a ja się biedna nie załapałam. Tak, to jest bardzo prawdopodobne.


żele pod prysznic
balsamy do ciała

Seria Un Matin au Jardin, pojawi się w sklepach w kwietniu tego roku. We Francji. U nas pewnie trochę później ;) Ale na pewno się pojawi.


Zdjęcie reklamowe jest sympatyczne. Pani niucha różę. Milusio. Oczywiście, róże też lubię i fajnie, że wchodzi nowy, różany zapach. Ale ta nieodżałowana piwonia... Ech... Pozostaje mieć nadzieję, że za jakiś czas rozszerzą ofertę i piwonia powróci.


Źródło zdjęć: http://makeupedia.se/varumarken/yves-rocher/yves-rocher-un-matin-au-jardin-purple-lilac-fresh-rose-citrus-flower