20 września 2011

Carmex - usteczkowy zbawiciel ;)

Moje usta zawsze były jakieś przewrażliwione i permanentnie przesuszone. Pamiętam, że gdy byłam młodsza, często zdzierałam suche skórki z ust, aż do krwi... Cóż takie małe, masochistyczno-wampirze skłonności ;P

fot. http://chomikuj.pl/Underworld_/Seriale/True+Blood+sezon+1+PL

Chyba trochę z tąd ten mój błyszczykoholizm ;) Gdy zaczęłam się malować,zaprzestałam samodestrukcji ;P Ale za to mam kolekcję 1500, no niewiadomo ilu, błyszczyków, szminek i innych maziajstw do ust. Bo gdy coś na nich jest, są bezpiczne ;)

No właśnie, gdy coś na nich jest. Wiadomo, że większość błyszczyków niestety trzyma się ust krótko, bardzo krótko, lub jeszcze krócej. Gdy jeszcze jako tako nawilżają, da się przeżyć. Ale jak nie daj boże, trafimy na pomadkę, która wręcz wysusza usta (a ja tak lubię matowe szminki i lip stainy...), to koniec. 

Mój prywatny, najwierniejszy i niezawodny wybawiciel nazywa się Carmex. A wierzcie mi, pomadek ochronnych przetestowałam mnóstwo ;) Oczywiście, nadal gdy pojawia się jakaś nowość, to daję się skusić i testuję, ale Carmex w torebce muszę mieć zawsze. Już samo to, że wykończyłam już 2 słoiczki i jedną tubkę (a ja nieczęsto coś kończę ;)) i wciąż kupuję kolejne (a nieczęsto kupuję coś ponownie ;)), świadczy, że go uwielbiam :D

fot. http://www.beautyjunkielondon.com/2011/08/currently-loving-carmex-moisture-plus.html

Carmex wynalazł Alfred Woelbing, który cierpiał z powodu suchych i popękanych ust,  na początku lat 30-tych dwudziestego wieku w USA. Chciał pomóc sobie, a pomógł mi i wieeelu, wieeeeeluuu osobom. Podobno na całym świecie co minutę sprzedaje się ponad 130 balsamów Carmex, czyli nieeźlee ;) A firmę wciąż prowadzi rodzina pana Alfreda ;)

Wolę nie pamiętać  co się działo z moimi ustami, zanim Carmex znalazł się w moim posiadaniu. A to w sumie nie tak dawno, z dwa-trzy lata może? Wcześniej Carmex mignął mi tylko, od czasu do czasu, w jakimś urodowym czasopiśmie, jako ulubiony balsam do ust gwiazd i modelek, ale w Polsce go nie było, więc mogłam sobie tylko popatrzeć na obrazki.

Teraz nie ma problemu, jest w Rossmannie, w Naturze, w Superpharmie i w wielu aptekach. Kosztuje około 8 zł, czyli całkiem niedrogo, no i często można trafić na promocje, wtedy to już w ogóle kupuję hurtowo ;)

Dostępny jest w słoiczku, sztyfcie i tubce. Przy sobie zawsze mam ten w tubce, za to na noc i pod wysuszające szminki obowiązkowo nakładam Carmex w słoiczku.

Same widzicie, to nie jest zwykły balsam do ust, skoro mogę o nim tak pisać i pisać w nieskończoność ;)

Dzisiaj rozpoczynam oficjalne testowanie Carmeksia :D w słoiczku i nowego truskawkowego w tubce. Cała koperta pachniała tą truskawką ;) 


To nie była recenzja, to tylko wstęp ;) 

Póki co więcej możecie przeczytać tu http://poland.mycarmex.com/ i tu https://www.facebook.com/CarmexPolska. Albo czekajcie grzecznie na moją recenzję ;)

Miałyście już własny Carmex? 

24 komentarze:

  1. Ja tez mam w planach go zrecenzować. Ja posiadam w tubce wiśniowy . Niamiii. ;D hehe

    OdpowiedzUsuń
  2. This looks great, unfortunately it's not available in my country... :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Carmez to według mnie najlepszy balsam nawilżający . ; p

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam truskawkowy w tubce. I nie lubię go :/ Leży na dnie szufladki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jutro idę po niego do rossmanna póki jest promocja :) masz rację, świetny jest

    OdpowiedzUsuń
  6. Powinnam nosić taka przypinkę. Carmexomaniaczki wszystkich krajów, łączcie się :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ajj lubię Carmex, miała kiedyś truskawkę z tego co pamiętam i byłam zadowolona, ale tubka mi się coś przy końcówce rozwaliła. Też współpracuję z firmą i nie mogę się doczekać paczuszki! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja tak samo miałam z ustami :)
    fajny blog+obserwuje zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  9. troszke Ci zazdroszcze z tym wolnym ale z drugiej strony juz sie strasznie nie moglam doczekac kiedy spotkam znowu ludzi z uczelni ;)
    ps. carmex jest zdecydowanie naj! :)
    buzi:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też lubię Carmex, nawet mimo tego dziwnego zapachu :) Ciekawa jestem jak sprawdzi się ten truskawkowy!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie miałam tych pomadek z carmexu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Carmex jest najlepszym przyjacielem moich ust i nie zamienię go na nic innego :) jestem uzależniona od tego cudeńka ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja rownież lubię carmexa :) aktualnie nastąpił mały skok w bok i używam balsamu tisane. z wersji "smakowych" najbardziej lubię wiśniową. właśnie wykańczam sztyft, ale na zimę trzeba się będzie zaopatrzyć w nową tubkę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. zapraszam na rozdanie http://martusia-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. dzięuje za miłe słowa, mam nadzieje, że wytrwam troche, a jak nie to inne moetody jakies..;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hi! I found your blog and I like it so much! TRue blood is really a fantastic tv series!!!
    Come and visit my blog, and if you like it, follow me, I'll be waiting for you!

    Cosa mi metto???

    OdpowiedzUsuń
  17. tak :) i lubię go :)) chociaż ostatnio znalazłam następce :))
    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwierz mi jestem najszczęśliwszą osobą na świecie idąc na dwa koncerty Marsów pod rząd =]

    Carmex też mam tyle, że wiśniowy uwielbiam go =] ostatnio muszę mieć coś na ustach zawsze, bo mi źle bez ochrony w postaci pomadki =]

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj dzięki ;-) Moja kicia dziekuje za zyczenia ;) hehe

    OdpowiedzUsuń
  20. O a moja siostra przeklinała Carmexa :D Nic z jej ustami nie robił i strasznie śmierdział :D

    OdpowiedzUsuń