Zupełnie bym zapomniała. Miałam wam przecież zaprezentować ostatnią część nagrody w moim rozdaniu!
Czyli cień L'Oréal Color Infaillible w odcieniu 20 Pebble Grey.
Taki o:
Tyle o nim wiecie. A dzisiaj zobaczycie jego swatchyk. Nie, nie macałam waszego, tylko sobie też kupiłam ;)
Ale od początku. Cienie promują takie zdjęcia Freidy Pinto i Claudii Schiffer:
L’oreal twierdzi że:
Cienie do powiek Color Infaillible zawierają 4 razy więcej substancji wiążącej niż klasyczne cienie pudrowe. To nadaje im konsystencję pośrednią między pudrem a kremem i sprawia, że cienie są delikatne i aksamitne a ich aplikacja niezwykle prosta.
Formuła cieni Color Infaillible została oparta o technologię Color Reveal, która podkreśla i uwydatnia kolor. Pigmenty są bardzo intensywne, dzięki czemu cienie zapewniają idealne pokrycie i żywy kolor.
Cienie Color Infaillible utrzymują się na powiece przez 24h*, niczym druga skóra. Wytrzymują 11 tysięcy mrugnięć**. Są odporne na ścieranie i wodę, lecz przy tym łatwe w demakijażu. Nie obsypują się, nie gromadzą się w załamaniu powieki.
*Test instrumentalny w grupie 40 kobiet.
**Średnia liczba mrugnięć w ciągu dnia.
**Średnia liczba mrugnięć w ciągu dnia.
Oprócz koloru PEBBLE GREY 20, skusiłam się jeszcze na FLASHBACK SILVER 15 i ALL NIGHT BLUE 6.
I tutaj uwaga: przeglądając swatche w internecie zauważyłam, że w każdym kraju dostępne są różne odcienie i moich ostatnich dwóch nie ma w sklepach w Polsce. Na szczęście jest Allegro ;)
Producent nie kłamał, konsystencja faktycznie jest wyjątkowa. Ani to puder, ani krem, ani mus. Takie dziwadło. Pędzelkiem nie da się tego nałożyć, najłatwiej działać palcem ;)
Cień jest w słoiczku, a oprócz zakręteczki, ma jeszcze taką ochronną nakładkę, która mówi żeby jej nie wyrzucać ;) I faktycznie nakładeczka jest przydatna, jak tam namaziamy w słoiczki palcem, nakładeczka wszystko wyrówna i cień jest jak nowy ;)
Kolorki są bardzo intensywne i trwałe. No 24 godziny nie próbowałam chodzić w jednym makijażu, liczby mrugnięć też nie liczyłam, ale cały dzień wytrzymują spokojnie.Nie zbierają się w załamaniu i nie bledną! Bez żadnej bazy. Wielkie brawa <bije brawo>
Samą wodą nam nie zejdą, no może trochę, ale do końca nie ma szans. Za to jakimkolwiek płynem do demakijażu sobie nie pomożemy, będzie dobrze.
I te piękne kolory... Na All night blue mogę się gapić godzinami ;) Na pewno dokupię jeszcze koleje odcienie, bo bardzo ale to bardzo podpasował mi ten produkt.
W słoiczki jest 3,5g cienia. Cena w Rossmannie to około 35zł.
Jeśli chcecie wygrać matowego szaraczka L'Oréal Color Infaillible 20 Pebble Grey, w moim rozdaniu, można się zgłaszać do 10 września. Zapraszam ;)
Oficjalne zdjęcia i informacje pochodzą ze strony: http://www.lorealparis.pl
Fajne te cienie :).
OdpowiedzUsuńpodoba mi się! :) teraz liczę na łut szczęścia :D
OdpowiedzUsuńśliczne kolory :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory!
OdpowiedzUsuńGranat jest przepiękny!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że All night blue nie dałaś na rozdanie, boosssskiii *_* Chociaż pewnie nie dla wszystkich ;) Ale cena mnie odstrasza bardzo skutecznie :/
OdpowiedzUsuńbardzo ładna pigmentacja i kolorki :)
OdpowiedzUsuńJakie śliczne kolorki :) Mam nadzieje ze wygram, moze akurat sie poszczęści :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Idalią - granat jest rewelacyjny! :)
OdpowiedzUsuńA poza tym, to bardzo podobają mi się opakowania.
ciekawe kolory
OdpowiedzUsuńPiękne kolory.
OdpowiedzUsuń